Sto lat mnie tu nie było..a tyle się wydarzyło !
A więc..:
Zaczęłam przyjmować pierwszych pacjentów, stres niesamowity. Szczególnie przy lakowaniu. O ile dolne zęby ok..o tyle jak mam lakować górne to robi mi się słabo. Nie umiem sobie jeszcze ułożyć tego małego pacjenta żeby zachować suchość, żeby mieć dostęp i widoczność. Do tego dochodzi stres..u mnie on mija dopiero aż poczuję wiarę w siebie. Także trochę to zajmie ,najbardziej lubię robić fluoryzację (nie tylko piankową:P) ,polerować no i potem jest scaling i piaskowanie. A lakowanie...hm . Jeszcze się z nim nie polubiłam. Może któraś z was ma jakieś metody na ułożenie małych pacjentów? bo te "górne lakowanie" spędza mi sen z powiek. A tak wyjaśniając nagłe zniknięcie.. praca ,praca ,praca ,stres. Do tego urlopy razy 3 ;-) +planowanie wesela i przeprowadzki. Ale muszę wrócić do wpisów bo razem z nimi ja się uczę. I nie czuję się wtedy jak głąb który zamiast codziennie nauczyć się jednej rzeczy..nie uczy się wcale a wcale w domu! :(Także jutro następny wpis z małą lekcją przypominajką.